piątek, 17 czerwca 2011

Paryż... kolejna odsłona

Wzięłam się w garść i poszłam do pasmanterii. 3 godzinny spacer po 4 nitki. Trzeba być szalonym - jak mawia moja teściowa. Dałam radę. Nitki kupiłam. Mogłam dalej wyszywać:))))

Zgodnie z wczorajszą obietnicą pokazuję, co do tej pory wyhaftowałam. Dużo tego nie ma, skończyłam pierwszą pocztówkę. Postaram się w weekend nadrobić zaległości - podobno ma padać na okrągło;(

Miłego weekendu :-)

12 komentarzy:

  1. Ach jakie cudo.... podziwiam!Dziękuję za odwiedzinki na blogu:)Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna pocztóweczka :-) Przejrzałam Twój blog i pozachwycałam się wszystkimi pięknymi rzeczami. Cuda! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwsza pocztowka super:))u nas leje juz od kilkunastu dni i narazie konca nie widac a ja mam juz dosc deszczu.
    Pozdrawiam Asia

    OdpowiedzUsuń
  4. Podziwiam
    Ileż do tego trzeba mieć cierpliwości...

    OdpowiedzUsuń
  5. fantastycznie wychodzi :-)brawo...
    u nas dzisiaj pada cały dzień z małymi przerwami

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny ;o) Widzę że chęć haftowania u Cibie silna ;o) 3 godziny po 3 mulinki ;o) coś czuje ze ja pewnie też bym poszła ;o)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana patrzę i podziwiam !!!
    Pozdrawiam Aga

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękna:) Pozdrawiam i zapraszam do mnie na Candy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękna:)z przyjemnością zapraszam na małe candy:)pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  10. No, Basieńko, świecisz po oczach naprawdę pięknym hafcikiem. Naprawdę pięknym. Jetsem pod nieustannym i ciągłym wrażeniem
    POzdrawiam Basieńko i jeszcze raz dziękuję za wzorek.
    Kajka z http://mojemarzeniaija.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń