Tego wymarzonego jeszcze niem mam, bo czekam na obiecany przez Agatę kursik na wypukłą pokryweczkę, ale zastępuje go szklaneczka, mam nadzieję, że godnie:) Zamierzam kolekcjonować w nim tylko i jedynie hafciarskie pozostałości.
Niteczki zaczęłam wrzucać równiutko 1 stycznia, więc na razie nie jest ich za wiele... przyczyna bardzo prozaiczna owładnęła mną mania plątania :P Poprawię się przy kolejnej pełni.
Pozdrawiam cieplutko i pędzę oglądać Wasze słoiczki :) :)
ale ładnie zdjęcie zrobione. No i niteczki są
OdpowiedzUsuńPrześliczny konik!
OdpowiedzUsuńSuper konik! Fajnie tak sobie pooglądać TUSALowe słoiczki u innych :)
OdpowiedzUsuńKoniczek śliczny. A kursik na wieczko można znaleźć u Beaty http://haftowaniebebezet.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Bardzo ładny konik.Dobrze ,że Praktiker blisko.Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńo proszę, kursik już jest :) mimo wszystko postaram się coś u mnie wrzucić niebawem :)
OdpowiedzUsuńWitam. Jeśli chcesz kursik na wieczko to wejdź na moją stronę. Na bocznym pasku na samym dole jest kurs jak zrobic wypukłe wieczko:)
OdpowiedzUsuńBasieńko, uciekłaś mi tak skutecznie, że jak wreszcie dorwałam się do twojego bloga to ze ździwieniem i niekrywaną zazdrością zobaczyłam jakie piękne branzolety supłasz. Rewelacja. Już mnie korci żeby spróbować ale jak zacznę jeszcze koraliki do domu ściągać to juz naprawdę mnie nie będzie widać. Ale...
OdpowiedzUsuńKonik supeł.
Buziole przesyłam
No no ,słoiczek jest a konik bardzo mi sie podoba!
OdpowiedzUsuń