Kiedy tylko mogłam przeglądałam Wasze blogi i starałam się zostawić po sobie jakiś mały ślad:) Niestety dostęp do komputera też jest nie lada wydarzeniem;) Strasznie żałuję, że nie mogę brać udziału w SALach i wymiankach:(( Niestety wszystko mam pochowane w pudłach i pudełeczkach i porozwożone po wszystkich znajomych piwnicach:)) Ale gdybym nie mogła wyszywać to bym pewnie zwariowała, więc wyszywam DFEA Botanique "L'orchidee".
Zdjęcie nie moje!!! Mam w planie wyszycie sześciu obrazków z tej serii, które dumnie zawisną nad nową sofą. Pierwszy raz wyszywam na lnie, kupiłam Belfast 32ct, nie jest tak źle jak się bałam, ale to jednak wyższa szkoła jazdy i już nie jest tak łatwo jak przy kanwie.Udało mi się skończyć Paryż, kiedyś go spróbuję zaprezentować, teraz leży na dnie pudła i czeka na lepsze czasy:)
Miło mi, że mimo wszystko jeszcze o mnie pamiętacie i czasem tu zaglądacie.
Mam nadzieję, do zobaczenia wkrótce:))